Islandia 2023 -01


Ferie 2023 roku spędziliśmy na Islandii. Nie całe, ale pięć dni. Zdecydowaliśmy się na tyle, bo wtedy każdy z dni jest przeznaczony na inną atrakcję. Teraz na Islandii jest jasno od 10 do 16, a słońce świeci przez około 4 godziny. Jest wtedy też duże prawdopodobieństwo na zobaczenie zorzy, ale musi być bezchmurne niebo. Niestety tym razem nie poszczęściło nam się na tyle, by wszystkie czynniki pozwalające wypatrzyć zorzę się zgrały. Chociaż, podczas lotu zobaczyliśmy słabą zorzę. 



Z Polski wylecieliśmy w nocy z soboty na niedzielę (21-22.01.2023), a w Keflawiku byliśmy około 2 rano. Odebraliśmy bagaż nadawany i wyszliśmy przed budynek lotniska, żeby dostać się do hotelu oddalonego o około 300m. Dobrze, że mieliśmy na sobie kurtki, bo wiało tak mocno, że śnieg leżący dookoła prawie nas zaatakował 😁



W niedzielę (22.01.2023) rano wstaliśmy i po śniadaniu poszliśmy odebrać auto. Wiał bardzo silny wiatr, więc ubiór był dostosowany do pogody.  Miałam na sobie kominiarkę, dwie bluzy, trzy kurtki, czapkę zimową i buty zimowe. Po odebraniu auta, spakowaliśmy rzeczy i pojechaliśmy do Rejkiawiku. Po drodze podziwialiśmy piękne widoki, mimo  że słońce widzieliśmy tylko przez chwilę. Po południu dojechaliśmy do mieszkania, w którym mieliśmy spędzić najbliższe dni. Wciąż wiał wiatr, nie taki mocny jak wcześniej, ale dalej silny. Z tego powodu zdecydowaliśmy się tylko na wyjście do pobliskiego sklepu po jedzenie na następny dzień. 







Poniedziałek (23.01.2023) rozpoczęliśmy spontaniczną zmianą planów, ponieważ rano okazało się, że w miejscu so którego chcieliśmy jechać, w zimę nic się nie dzieje. Zadecydowało to o zwiedzeniu Golden Circle. Jest to trasa obejmująca główne atrakcje turystyczne, które można zwiedzić jednego dnia. Zwiedzanie zaczęliśmy od Pingvellir National Park. Było tam tak zimno, że bez rękawiczek, kominiarki, ciepłej kurtki i spodni narciarskich lepiej było nie wychodzić. Jednak nie wiedzieliśmy o tym i zmarzliśmy 🥶 I nie byliśmy jedynymi niewtajemniczonymi. Co druga grupa turystyczna była ubrana jak my. Drugą atrakcją był Geysir. Jeden z popularniejszych gejzerów leżących w tej części Islandii. Był on kolejnym mroźnym przystankiem, bo chcąc zrobić sobie zdjęcie z eksplodującym gejzerem, musieliśmy czekać dobre pięć minut. Końcową atrakcją Złotego Kręgu był wodospad Gullfoss. Dookoła rozciągał się tak piękny widok, że więcej zdjęć zrobiliśmy wszystkiemu dookoła niż wodospadowi, mimo że wodospad również sprawiał zachwyt. Po powrocie do auta, skierowaliśmy się w stronę Rejkiawiku. Gdy podjechaliśmy pod dom, było już ciemno, więc nie wychodziliśmy już wieczorem. 



Ja na tle Pingvellir



Geysir




Wodospad Gullfoss

Rzeczka nad którą przejeżdżaliśmy 

We wtorek (24.01.2023), gdy zrobiło się jasno, poszliśmy zobaczyć Rejkiawik i na City Walk. Czy wiedzieliście co oznacza Rejkiawik? Jeżeli nie, to już wyjaśniam. Rejkiawik jest połączeniem słów Rejkia i Wik. Rejkia oznacza coś dymiącego (od np. gejzerów), a Wik się dodaje jako końcówkę do miast leżących w zatoce.


Widok sprzed naszego mieszkania


Parlament w Rejkiaviku

Główna katedra

Najstarszy dom w Rejkiaviku



Na środę (25.01.2023) zaplanowaliśmy trasę w górach prowadzącą do gorącej rzeki. Dojechaliśmy w okolice Rejkjadalur (nazwę tłumaczy się jako „dymiąca dolina” ) i rozpoczęliśmy naszą 3 kilometrową wyprawę. Jedynym problemem, który mieliśmy był brak raków, a na trasie było dużo lodu. Jednak udało nam się, a na końcu lodowo- śniegowej trasy czekała na nas gorąca kąpiel. Gdy dotarliśmy do źródła rzeki, zjedliśmy nasz lunch, wykąpaliśmy się w gorącej wodzie i zaczęliśmy się zbierać do powrotu, z powodu krótkich dni. Do domu dojechaliśmy już po ciemku. Byliśmy głodni, a lodówka świeciła pustkami, więc po drodze weszliśmy jeszcze do miejscowego sklepu. Pełni emocji położyliśmy się spać.






Parująca gorąca rzeka

Czwartek (26.01.2023) był naszym ostatnim dniem na zwiedzanie Islandii, więc po raz ostatni wybraliśmy się do centrum Rejkiawiku. Przeszliśmy się przez wszystkie sklepy z pamiątkami, a koniec przeszliśmy się po raz ostatni urokliwymi uliczkami. Niestety nie wyszły nam ładne zdjęcia, bo była ponura pogoda🙁


Rainbow street

W piątek (27.01.2023) rano dopakowaliśmy ostatnie rzecz do naszych toreb, po czym wsiedliśmy w auto  i pojechaliśmy na lotnisko. Znowu bardzo mocno wiało, przez co było dużo opóźnień na lotnisku. W sumie mieliśmy 6 godzin opóźnienia. Przeszliśmy nasze terminale w zdłuż i w szerz. Około godziny 18 w końcu siedzieliśmy w samolocie i przez okno żegnaliśmy się z Islandią.

Lotnisko w Keflaviku


 Kolejnym celem podróży był Londyn.









Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Londyn 2023 -01

Singapur 2022 -08

Neuschwanstein 2019-06